Fragment książki "Praca naukowa nad Biblią. Cytowanie i skróty", który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa Edycja Świętego Pawła 1. Informacje, które podajemy w przypisie naukowym 1. Autor: imię (imiona) i nazwisko 2. Tytuł (podtytuł) książki, rozdziału, czasopisma lub hasła 3. Nazwa i numer serii 4. Tłumacz 5. Numer tomu 6. Miejsce wydania 7. Rok wydania 8. Numer wydania 9. Numer strony (przypisu) W zależności od rodzaju cytowanego dzieła (pracy naukowej), kolejność wymienionych informacji może się zmieniać, a do powyższych danych można dołączyć inne (np. redaktora przekładu lub tytuł dzieła oryginalnego). 2. Tworzenie przypisów i rodzaj informacji w nich podawany Autor a) Typ I: imię podajemy w skrócie (inicjałem). Między imieniem a nazwiskiem zawsze po kropce występuje spacja. Przykład: W. Wilkens, Die Entstehungsgeschichte des vierten Evangeliums, Zollikon 1958. B. Lindars, Rachel weeping for her children - Jeremiah 31:15-22, JSOT 12 (1979)47. I. de la Potterie, Le Paraclet, w: La vie selon l'Esprit, Paris 1965. M. Gilbert, La Sapienza deldelo. Proverbi, Giobbe, Qohelet, Siracide, Sapienza, tł. L. Bacchiarello, Cinisello Balsamo 2005. b) Typ II: w przypadku dwóch i więcej imion nie robimy spacji między inicjałami, ale oddzielamy nią ostatnie imię od następującego po nim nazwiska. Przykład: Bonnard, Le Second lsaie, son disciple et leurs editeurs (EtB), Paris 1972. Ska, Il libro sigillato e il libro aperto (CBib), Bologna 2005. Beuken, Jesaja (PredOT), Nijkerk 1986. Willemse, Het vierde evangelie. Een onderzoek naar zijn struktur, Antwerpen 1965, 28-98. c) Typ III: nazwiska, które tworzą jedną całość, w żadnym wypadku nie można skracać. Przykład: Luis Alonso Schökel: L. Alonso Schökel, (w przypisie) Alonso Schökel L., (w bibliografii) Robert Payne Sniith: R. Payne Smith, (w przypisie) Payne Smith R., (w bibliografii) E. Cabezudo Melero: E. Cabezudo Melero, (w przypisie) Cabezudo Melero E., (w bibliografii)
Dzięki wprowadzeniu takiego sposobu oznaczania tekstu biblijnego możemy szybko odnaleźć potrzebny fragment. Skróty nazw ksiąg Pisma Świętego zazwyczaj znajdują się na początku każdego egzemplarza. Mk 1,1-11. Przykładowy spis treści w Biblii. Notatka. Wykonaj zadanie 1 oraz 2 str 20. Karta pracy strona 19. SIGLA - ĆWICZENIA
Powiedz o tym wpisie znajomym:To miał być kolejny wpis z cyklu poradnikowego. Ponieważ ograniczę liczbę wpisów opartych o Pismo Święte, chciałem zostawić Wam narzędzie pomagające czytać biblię. Na szczęście, przed publikacją stwierdziłem, że byłoby to bez sensu – chcę opisać tylko to, jak ja czytam Słowo Boże. Taka strategia nie musi być przydatna dla kogokolwiek innego. Dlatego potraktuj to jako moje świadectwo i pewien zbiór pomysłów. Jeśli okaże się, że sprawdzają się u Ciebie – to dobrze. Jeśli nie – to też dobrze, bo przynajmniej przybliżą Cię do znalezienia własnego stylu radzenia sobie z Biblią. Pierwszy raz „na poważnie” zacząłem czytać Pismo Święte około 10 lat temu. Oczywiście, wcześniej czytałem fragmenty, czasem nawet z własnej woli, ale wtedy pierwszy raz postanowiłem, że przeczytam całą Biblię. W ciągu tych dziesięciu lat, ta prosta decyzja doprowadziła do tego, że medytacja Słowa Bożego jest jedną z najważniejszych form modlitwy w moim życiu. W skrócie opiszę drogę, która mnie do tego doprowadziła. niezależnie od tego, co danego dnia uważasz – Pismo Święte jest Słowem Boga i On przez to Słowo działa 1. Dyscyplina czytania Uważam, że kluczową rzeczą przy modlitwie Pismem Świętym jest regularność. Jeśli uznasz, że chcesz czytać Pismo Święte codziennie – to walcz o to, żeby faktycznie to robić codziennie. A to oznacza, że absolutnie nie możesz sobie pozwolić na wymówkę „nie mam czasu„. Tak, nie zawsze będziesz miał godzinę na medytację metodą świętego Ignacego. Ale uważam, że lepiej jest sięgnąć po Biblię na 5 minut i nawet szybko i pobieżnie przeczytać przewidziany na dany dzień fragment, niż zrezygnować z modlitwy danego dnia. Bóg potrafi działać, jeśli tylko Mu się na to pozwoli. 2. Znajomość treści W obiegowej opinii Katolicy nie znają dobrze Pisma Świętego. W odniesieniu do niektórych osób na pewno jest to prawda. Gdyby tak nie było – Świadkowie Jehowy nie próbowaliby pozyskiwać nowych członków przez cytowanie starannie wybranych fragmentów Biblii, a pseudoateiści nie próbowaliby wzniecać sensacji przez wrzucenie wyrwanego z kontekstu, mało znanego fragmentu jakiejś księgi. Z doświadczenia wiem, że obydwie grupy praktycznie nie potrafią sobie poradzić z kimś, kto mniej-więcej kojarzy zawartość Biblii. Bardzo podoba mi się też podejście Fabiana Błaszkiewicza, o którym mówił w audiobooku „Błogosławiony bogacz”: Słowo Boże to miecz obosieczny i Chrześcijanin powinien się uczyć szermierki tym mieczem. A to oznacza, że po prostu musi go bardzo dobrze znać. Pierwszym krokiem było dla mnie poznanie treści – czyli przeczytanie wszystkich ksiąg Starego i Nowego Testamentu. Ponieważ nie wychodziło mi przestrzeganie zasady 1 – zajęło mi to 5 lat. Za pierwszym razem czytałem tylko tekst Biblii Tysiąclecia, chyba nawet bez przypisów. Bez szukania dodatkowych informacji, bez większej medytacji – po prostu siadałem, czytałem fragment, ewentualnie krótko na jego temat myślałem i koniec. Jasne, po tych pięciu latach nie znałem wszystkich szczegółów na pamięć, ale miałem ogólne pojęcie o tym, co kiedy się stało, które księgi o czym mówią i jakie są relacje pomiędzy poszczególnymi fragmentami. Od tego się zaczęło. A ponieważ było mi mało, zacząłem szukać czegoś nowego… 3. Znajomość tradycji Może dla niektórych będzie to szokiem, ale „tradycja” w Kościele Katolickim nie oznacza jedynie, że na Boże Narodzenie wystawia się szopkę, w Wielki Piątek czyta się Mękę Pańską według świętego Jana, a kardynał ubiera się na purpurowo. Tradycja Kościoła przekazuje też (między innymi) pewien sposób patrzenia na temat tego, co mówi Słowo Boże. I nie chodzi tu o indoktrynację i zwolnienie z myślenia. Tylko o zwykłe przyznanie, że ktoś inny może wiedzieć coś lepiej. W kontekście Pisma Świętego, szczególnie ważni są ludzie, którzy żyli blisko czasów Jezusa – ojcowie pustyni i ojcowie Kościoła – oraz ci, którzy szczególnie dobrze rozumieli przekaz Boga – doktorzy Kościoła. Wielu z nich napisało komentarz do przynajmniej części Biblii. I warto czasem po taki komentarz sięgnąć. To był mój drugi krok: czytanie treści Pisma Świętego wraz z jakimś komentarzem na temat danego fragmentu. Zacząłem od Pisma Świętego w wydaniu Edycji Świętego Pawła, które zawiera obszerne wyjaśnienia i komentarze do każdego fragmentu Biblii. To mnie zmotywowało, żeby czasem sięgnąć po źródła, o których napisałem w poprzednim akapicie. Czasem byłem aż zdziwiony, jak wiele problemów, które uważałem za „takie współczesne”, zostało rozwiązane już 1600 lat temu przez kogoś, kto siedział w pustelni. Nie powiem Ci, kiedy warto sięgnąć po komentarze. Ja to zrobiłem, gdy już wiedziałem mniej-więcej, co jest opisane w Biblii. Być może lepszym rozwiązaniem jest sięganie do nich od razu. O tym musisz zdecydować sam. Za to na pewno warto pytać, czytać i szukać przy każdym fragmencie, którego nie rozumiesz albo co do którego masz jakieś wątpliwości. Szczególnie, że dzisiaj wystarczy wpisać sigla w Google i masz dostęp do wiedzy, po którą kilkadziesiąt lat temu trzeba było jechać na drugi koniec świata. Na koniec dygresja: zdarza mi się odkrywać, że w niektórych wpisach „wiara rodzi się z czytania” nieświadomie streściłem właśnie jakiegoś ojca albo doktora Kościoła. Więc jeśli sięgniesz po komentarz i odkryjesz coś takiego – nie zdziw się i nie oskarżaj mnie o plagiat albo złośliwość. Po prostu doszedłem do czegoś, co mogłem przeczytać i wywarzałem otwarte drzwi. 4. Stosowanie „swojej” metody Z metodami medytacji pierwszy raz spotkałem się trzy lata temu. Uczestniczyłem w rekolekcjach pewnej wspólnoty. Elementem tych rekolekcji była codzienna medytacja wyznaczonego fragmentu Pisma Świętego metodą jezuicką – trzeba było na to przeznaczyć 15 do 30 minut dziennie. Przez 6 tygodni walczyłem z tym, żeby dociągnąć jakoś do tych piętnastu minut. Potem rekolekcje się skończyły i, praktycznie, tyle mnie widziano w tej wspólnocie. Około półtora roku później dowiedziałem się, że są także inne „standardowe” metody czytania Pisma Świętego. Wtedy pierwszy raz spróbowałem lectio divina i stwierdziłem, że tak to jeszcze nigdy nie czytałem. Nie zauważyłem nawet, kiedy nad wybranym fragmentem Pisma upłynęła mi cała godzina. I przy tej metodzie zostałem do dzisiaj. To był mój trzeci krok – modlitwa Słowem Bożym za pomocą określonej metody. Przystąpiłem do niego, gdy już mniej-więcej znałem treść Pisma Świętego i przynajmniej jeden komentarz do każdego rozdziału każdej księgi. Na tej podstawie dzisiaj mogę medytować. Ale z zastrzeżeniem punktu 1 – jeśli nie mam czasu lub siły na medytację, to wolę półsenny tylko szybko przeczytać fragment Biblii, niż zrezygnować z kontaktu ze Słowem. Lectio divina, medytacja ignacjańska i medytacja karmelitańska – ja słyszałem o tych trzech metodach jako „podstawowych” w Kościele. Możesz skrótowo dowiedzieć się o nich z konferencji o. Adama Szustaka OP, a potem poszukać więcej szczegółów na temat tej, która Cię najbardziej zainteresuje. Przetestuj ją w swoim czytaniu Pisma Świętego przez dwa tygodnie lub miesiąc. Jeśli uznasz, że jest dla Ciebie odpowiednia – zostań przy niej. Jeśli nie – wypróbuj w ten sam sposób inną. 5. Ołówek w ręce Chyba ostatnią rzeczą, jaką dodałem do swojego czytania Biblii, jest czytanie z ołówkiem w ręce. Wersja minimum to sam ołówek – do zaznaczania fragmentów, które zwróciły moją uwagę. Wersja rozbudowana – dodatkowo zeszyt do notatek. Czasem pomaga mi to w skupieniu się na konkretnej treści i analizie tego, co we mnie się dzieje pod wpływem danego fragmentu Pisma Świętego. Przy okazji – takie notatki to dla mnie duża pomoc w przygotowaniu bloga. I myślę, że za parę lat fajnie będzie przeczytać, co np. w 2014 roku znalazłem w Księdze Rodzaju. 6. Przekład Pisma Świętego Jeśli czytałeś uważnie pewnie zauważyłeś, że w swojej historii sięgnąłem po różne przekłady Pisma Świętego: Biblię Tysiąclecia i przekład Edycji św. Pawła (to mój ulubiony polski przekład). Sięgnąłem też po Biblię Warszawsko-Praską, ale jakoś tamten język zupełnie mi nie leżał. Teraz, za radą pewnego Dominikanina, czytam Pismo Święte po angielsku w przekładzie NRSV. Czytanie Biblii w języku obcym pozwala mi bardziej skupić się na tym, co czytam. Poza tym każde zdanie i słowo muszę przetworzyć przez mój wewnętrzny słownik, co pozwala mi odkryć nowe znaczenia i zauważyć rzeczy, na które w polskim przekładzie nie zwróciłbym uwagi. Wydaje mi się to też w pewien sposób bliższe czytaniu w języku oryginalnym. Jeśli miałbym Ci coś doradzić: jeśli znasz dobrze jakiś język obcy, spróbuj czytać Pismo Święte właśnie w nim. Nawet jeśli po jakimś czasie stwierdzisz, że to dla Ciebie zły pomysł – podszkolisz się w tym języku. Jeśli szukasz dla siebie polskiego przekładu – przeczytaj po jednym rozdziale (tylko wybierz takie, które nie zawierają genealogii albo opisów terytorium) czterech-pięciu ksiąg w różnych dostępnych tłumaczeniach i wybierz to, które najbardziej Ci podchodzi. 7. Działanie Boga Na koniec najważniejsza sprawa – opisaną tutaj drogę przeszedłem praktycznie nieświadomie, a dopiero z perspektywy czasu zobaczyłem, że to wszystko się układa w jakiś logiczny ciąg. I to jest dla mnie potwierdzenie tego, że najważniejsza jest regularność. Niezależnie od tego, co danego dnia uważasz, Pismo Święte jest Słowem Boga. I On przez to Słowo działa – niezależnie od tego, ile na początek przeznaczysz na to czasu, jak będziesz czytał i w jakim języku. Musisz Mu tylko zostawić otwartą furtkę. Chyba o Piśmie Świętym mógłbym pisać jeszcze wiele, ale w tym wpisie właśnie tyle chciałem Ci przekazać. Jeśli masz swoje doświadczenia z Biblią albo przetestowałeś coś z tego wpisu – zachęcam do zostawienia tego w komentarzu. Nigdy nie wiadomo, komu jeszcze się przyda to, przez co przeszedłeś. Jeśli chcesz poznać moje przepisy na inne rzeczy – zapisz się na newsletter. Niekoniecznie będą najlepsze, ale przynajmniej skłonią Cię do reflekcji, jak możesz coś zrobić lepiej. Powiedz o tym wpisie znajomym:
Pomoc Pana Boga udzielona osobom piszącym poszczególne Księgi i fragmenty Pisma Świętego.Dzięki natchnieniu mówimy, że Pismo Święte zostało napisane przez Boga i człowieka. Pismo Święte składa się z dwóch części: Starego i Nowego Testamentu.W Starym Testamencie jest 46 ksią, a w Nowym Testamencie 27. Biblia składa sie wiec Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 17:16: Szukasz najpierw danej księgi potem rozdział, na samym końcu wersety i czytasz! a teraz ci wyjaśnię skróty które ty podałeś/aś Rdz ~ Szukasz Księgi Rodzaju , potem rozdział 25 i werset od 11 do 25 :) "Po śmierci Abrahama Bóg błogosławił jego synowi Izaakowi. Izaak zamieszkał w pobliżu studni Lachaj-Roj. Oto potomkowie Izmaela, syna Abrahama, którego Abrahamowi urodziła Egipcjanka Hagar, niewolnica Sary. Oto imiona synów Izmaela, imiona pochodzących od nich potomków: Nebajot, pierworodny syn Izmaela, Kedar, Adbeel, Mibsam, Miszma, Duma, Massa. Chadad, Tema, Jetur, Nafisz i Kedma. Oto synowie Izmaela i takie są zarazem nazwy miejscowości, w których oni przebywali lub się osiedlili - dwunastu naczelników ich szczepów. A Izmael, mając sto trzydzieści siedem lat, doszedł do kresu swego życia; umarł i połączył się ze swoimi przodkami. [Jego zaś potomkowie] mieszkali od Chawila aż do Szur, leżącego naprzeciw Egiptu, na drodze do Aszszuru. Osiedlili się tam, mimo sprzeciwu ze strony spokrewnionych z nimi szczepów. Oto dzieje potomków Izaaka, syna Abrahama. Abraham był ojcem Izaaka. Izaak miał czterdzieści lat, gdy wziął sobie za żonę Rebekę, córkę Betuela, Aramejczyka z Paddan-Aram, siostrę Labana Aramejczyka. Izaak modlił się do Pana za swą żonę, gdyż była ona niepłodna. Pan wysłuchał go, i Rebeka, żona Izaaka, stała się brzemienna. A gdy walczyły z sobą dzieci w jej łonie, pomyślała: Jeśli tak bywa, to czemu mnie się to przytrafia? Poszła więc zapytać o to Pana, a Pan jej powiedział: Dwa narody są w twym łonie, dwa odrębne ludy wyjdą z twych wnętrzności; jeden będzie silniejszy od drugiego, starszy będzie sługą młodszego. Kiedy nadszedł czas porodu, okazało się, że w łonie jej były bliźnięta." Rdz, 25, 11-24 Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 16:51 Księga rodzaju, Wers 11-24 , 25, 19-34 , 27-34 EKSPERTpiotrżar odpowiedział(a) o 17:21 zapis „2 Tymoteusza 3:16 oznacza Drugi List do Tymoteusza, rozdział 3 werset 16. 1 Kronik 3:1-5 Pierwsza Księga Kronik rozdział 3 wersety od 1 do 5 Mateusza 20:3,3-6 Ewangelia Mateusza rozdział 20 werset 3 oraz wersety od 3 do 6 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub„Nieznajomość Pisma Świętego to nieznajomość Chrystusa”. To zdanie św. Hieronima słyszał pewnie każdy z nas. Warto się przy nim zatrzymać, bo prowadzi nas ku temu, jak istotna dla każdego z nas powinna być lektura Biblii – i to najlepiej na co dzień. Przeczytaj krótki poradnik rozważania Pisma Świętego z Świętego Hieronima liturgia wspominała kilka dni temu. W tym roku przypada nawet 1600. rocznica jego śmierci. To jednak nie święty będzie naszym głównym bohaterem. Skupimy się na materii, której i on poświęcił znaczną część swojego życia – czyli na Piśmie Świętym. Hieronim przetłumaczył Biblię z języków oryginalnych na łacinę. Przez kilkadziesiąt lat Pismo stanowiło centrum jego życia – nie tylko duchowego, ale też zawodowego. A czy dla nas Pismo stanowi centrum życia? Znajdź czas Żyjemy w zagonionym świecie. Gonią nas kolejne terminy, zadania i spotkania. Co chwilę dowiadujemy się, że coś ma być zrobione najlepiej… na wczoraj. W takim świecie czasem trudno zatrzymać się i spokojnie pomyśleć. Tym bardziej trudno w nim znaleźć czas na spokojną lekturę Biblii. Tymczasem naprawdę warto znaleźć tę chwilę. Choćby po to, by przez moment nie żyć w tej ciągłej gonitwie. Naprawdę, od większości zadań, które wykonujemy na co dzień, nie zależy przyszłość świata. Nie oszukujmy się – znalezienie kilku minut na lekturę Pisma dla nikogo nie powinno więc być większym problemem. Zwłaszcza, że dostępność Biblii jest teraz właściwie niczym nieograniczona. Pismo można poznawać wszędzie i na wszelkie sposoby. Można czytać je w wersji klasycznej, można korzystać z sieci, zainstalować aplikację w telefonie, a od tego tygodnia nawet słuchać jej z ojcem Adamem Szustakiem. Dominikanin na swoim kanale Langusta na Palmie zaproponował wspólne przeczytanie całej Biblii. Codziennie jeden rozdział. To wyzwanie ma potrwać trochę ponad 3 lata. Po lekturze ojciec Adam stawia „pytania do tekstu” – które jednak, jak sam przyznaje, nie są komentarzem. Rozumiem – nie rozumiem Komentarz. To jedno z naszych dzisiejszych słów kluczy. Wielu z nas nie sięga na co dzień do Pisma Świętego, bo go zwyczajnie nie rozumie. Faktycznie, treść Biblii może być dla nas niezrozumiała. Możemy zwyczajnie nie rozumieć, „co autor miał na myśli”. Przede wszystkim niezrozumienie związane jest z kontekstem. Pismo nie powstało teraz i nie powstało w naszej kulturze. Najmłodsze księgi Biblii mają teraz 2000 lat – to kawał czasu. Dlatego musimy pamiętać o kontekście – o czasie, historii, kulturze, zwyczajach, tradycjach, prawie… Otoczka kulturowa Biblii jest bardzo ciekawa i warto ją poznawać. Ale jednocześnie trzeba chcieć wejść głębiej w tekst. Wziąć ją w nawias, żeby nam nie przeszkadzała, i poszukać uniwersalnego sensu. Bo jeśli zatrzymamy się tylko na dosłownym przekazie – na tym, co wynika wprost z tekstu – to możemy nawet… wypaczyć sobie obraz Boga. Bo przecież np. w Starym Testamencie można powiedzieć, że Bóg, będący ze swoim narodem, doprowadza wielokrotnie do mordu na wrogach Izraela. A przecież wiemy, że Bóg jest dobry – dlatego nie możemy zatrzymać się tylko na tym, co zapisane. Więcej podpowiedzi znajdziesz w pełnym tekście na tutaj >> Źródło:
Transcript. Uczę się korzystać z Pisma Świętego. Katecheza interaktywna. Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze, dodaj nam ochoty i zdolności, aby ta nauka była dla nas pożytkiem doczesnym i wiecznym. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen. Pomódlmy się Kiedy chcemy przeczytać jakąś książkę, na przykład
Dlaczego? Biblia czy też Pismo Święte to dla osoby niewierzącej nic więcej jak zwykła książka. Zbiór literek i znaków interpunkcyjnych składających się na słowa i zdania. Jednak dla osoby wierzącej lub poszukującej to coś więcej – to Słowo przez duże „S”, bo to Słowo natchnione – Słowo Boga. Kiedy się to staje i jak? Gdy wejdziemy w to my, a z nami Duch Święty. To właśnie Twoja i moja wiara przy pomocy Ducha Świętego zmienia to zwykłe słowo w Słowo. Słowo, które trafia bardzo celnie i wbrew pozorom jest ciągle aktualne. Biblia to najprostszy, najszybszy i (prawdopodobnie) najlepszy sposób by usłyszeć co mówi do nas Bóg! A on chce Ci powiedzieć takie rzeczy, że to głowa mała. Dlaczego? Bo On chce Ci opowiedzieć o sobie. I gdzie Ty jesteś w Jego sercu. Ale jak to? No normalnie – Bóg przez Biblię chce opowiedzieć Ci o sobie. Czyli czytając Pismo Święte tak naprawdę słuchamy Jego Słowa. Dlatego bardzo, ale to bardzo ważnym punktem wyjścia, aby rozpocząć przygodę z Biblią jest zrobienie kroku w tył. Tak, kroku w tył – czyli nie szukasz siebie i nie zagadujesz Boga swoimi problemami, tylko pozwalasz Jemu opowiadać i tłumaczyć Ci to i owo. Dla jednych może wydać się to dziecinne proste, a dla innych strasznie trudne. No cóż, ja miałem sam z tym ogromny problem bo do osób najpokorniejszych nie należę, a to jest pierwsza lekcja pokory jaką Bóg chce Ci dać. Zrobić krok w tył, abym to nie ja zagadywał Jego, i nie mój egoizm, mój egocentrym, moje ego, ale żeby to On opowiadał mi o prawdziwym Życiu. Jak przychodzisz do przyjaciela w odwiedziny to dajesz mu mówić czy zagadujesz go na śmierć? I teraz ktoś powie, że no tak, ale z przyjacielem to jest dialog. A przepraszam – od czego zaczyna się prawdziwa przyjaźń? Bo wg mnie od poznania drugiej osoby. A jak poznać drugą osobę jak nie poprzez przebywanie z nią i słuchanie jej? 🙂 No dobrze – co dalej? Zanim weźmiesz się za czytanie Pisma Świętego, to pomyśl jak byś umówił(a) się z przyjacielem/przyjaciółką. Ja lubię klimatycznie z moimi przyjaciółmi spotykać się w 4 oczy, tak aby nikt nam nie przeszkadzał i żeby była taka intymność. Wiecie o co chodzi. To ten czas kiedy otwieramy się w pełni na drugą osobę. Ja lubię gdy jest wieczór, zamknięte drzwi pokoju, zapalona świeczka i jedna nie za mocna lampka. Siadamy na pufach, pijemy gorącą zieloną herbatę i… słuchamy się nawzajem. I jeżeli chcesz naprawdę zaprosić Boga, to spraw aby On poczuł się jak wyczekiwany przyjaciel, a nie jak sprawa odkładana na 5 minut przed snem. Umów się z Nim na spotkanie. Niech to będzie Wasz wspólny czas. Możecie zacząć od czegoś mega intymnego – jakiegoś gestu. Np. ja modlę się do Ducha Świętego, aby pomógł mi się otworzyć na to co Bóg chce do mnie powiedzieć. Następnie następuje chwila ciszy, zamykam oczy, całuję Biblię i otwieram etui. Taka mała ceremonia. Ale to jest to. To jest ten moment, kiedy dreszcz mnie przechodzi i wiem, że rozpoczął się czas z Przyjacielem. Że nie odbieram telefonów, komputer jest wyłączony. Nie ma mnie dla nikogo. Jest tylko On i ja. Ja robię krok w tył i zamieniam się w słuch. Ale jak czytać? Posłużę się zdjęciem z mojej Biblii i postaram się krótko omówić część teoretyczną. Jak klikniecie sobie na to zdjęcie to powinno się powiększyć. To jest akurat Pismo Święte wydawnictwa Świętego Pawła, ale w popularnej „Tysiąclatce” (Biblii Tysiąclecia) powinno być bardzo podobnie. Ogólnie na początku każdej Biblii powinien być krótki wstęp co i jak. No dobrze, na samej górze jest podana księga zakres rozdziałów i wersetów. Rozdział jest zaznaczony dużą liczbą (tutaj np. to „10” w granatowym kółeczku). Rozdział składa się z wersetów. Werset to zdanie (lub zdania). Zaczyna się od małej liczby u góry tekstu i kończy na początku nowego wersetu lub końcu rozdziału. Każda księga na swój skrót. Tutaj np. Ewangelia Mateusza ma skrót „Mt” (co też jest zaznaczone po prawo w granatowym kółeczku). Żeby nie mówić np. „Ewangelia Mateusza, rozdział 10, wersy od 6 do 7 włącznie” to używa się skrótów – sigli. Odpowiednikiem tego zdania byłby więc zapis „Mt 10, 6-7”. Jeżeli chcemy podać tylko jeden werset to piszemy bez myślnika np. „Mt 10, 6”. Rozdziały mogą być podzielone na perykopy. Perykopa to taki fragment np. jak ten zaznaczony na pomarańczowo. Niektóre słowa mają małą literkę „S” na górze. To oznacza, że to słowo występuje w słowniku. Słownik jest na końcu Pisma Świętego. A nad innymi słowami mogą być literki „a”, „b”, „c” itd. To oznacza, że na boku jest krótkie wyjaśnienie tego terminu lub odwołanie. (zaznaczone na kolor turkusowy) Na dole strony (różowy kolor) mamy komentarze. Polecam je szczególnie początkującym rozkminiaczom. Często pomagają zrozumieć drugie dno lub kontekst danej perykopy. A od czego zacząć? Jeżeli nie czytałeś/aś nigdy Biblii to polecam od Nowego Testamentu. Ateiści teraz by powiedzieli, że „no tak, nie chcesz aby zobaczyli jaki ten Wasz Bóg jest krwawy w Starym Testamencie!”. Założę się, że znasz chociażby jedną osobę, którą jakbyś nie znał(a) to byś stwierdził(a), że to świr. Dlatego Bóg chce Ci o sobie opowiedzieć. Żebyś nabrał(a) do Niego zaufania i zrozumiał(a) Jego Drogę. Więc ja zawsze radzę zacząć od Ewangelii wg Św. Marka (mojego imiennika). Jest krótka i kierowana do pogan. W związku z tym jest tam dużo obrazów i metafor. A o samym rozkminianiu jest w części 2, do której przeczytania zachęcam. Nawigacja wpisuyW4RcHP.